Prawdziwa twarz Jezusa. AI właśnie zszokowała świat

Estimated read time 10 minut czytania

Wiosną 2025 roku świat obiegła wiadomość, która wstrząsnęła wierzących i ateistów. Sztuczna inteligencja, korzystając z wizerunku odbitego na Całunie Turyńskim, stworzyła realistyczny obraz twarzy, która miała należeć do Jezusa Chrystusa. Wygenerowała też film, ukazujący mężczyznę o łagodnych rysach, z długimi włosami i brodą, który mruga, uśmiecha się i spogląda wprost na widza. Niezwykły eksperyment, przeprowadzony przez brytyjskich badaczy, wywołał falę emocji. Twarz Jezusa – poznaj najnowszą historię oraz dzieje Całunu Turyńskiego

Całun Turyński: Relikwia czy zagadka?

Całun Turyński od wieków pozostaje jednym z najbardziej tajemniczych artefaktów w historii chrześcijaństwa. To lniane płótno, mierzące 4,37 metra długości i 1,13 metra szerokości, przechowywane w katedrze św. Jana Chrzciciela w Turynie, nosi na sobie delikatny, niemal widmowy wizerunek ciała mężczyzny. Postać ta, ukazana od przodu i od tyłu, zdaje się być odbiciem człowieka poddanego brutalnym torturom. Są ślady biczowania, rany na nadgarstkach i stopach, ślady krwi na czole. Dla milionów wiernych na całym świecie jest to płótno, w które owinięto ciało Jezusa po jego ukrzyżowaniu. Dla innych – obiekt badań, który wciąż wymyka się jednoznacznym wyjaśnieniom.

Tajemnica Całunu polega nie tylko na istnieniu samego wizerunku, ale na tym, jak powstał. W 1898 roku włoski fotograf Secondo Pia odkrył, że zdjęcie płótna ujawnia znacznie wyraźniejszy obraz w negatywie – jakby Całun sam w sobie był fotograficznym negatywem, stworzonym wieki przed wynalezieniem fotografii. To odkrycie zapoczątkowało falę badań, które trwają do dziś.

Naukowcy analizowali tkaninę pod kątem chemicznym, biologicznym, a nawet kryminalistycznym, próbując ustalić, czy rzeczywiście pochodzi z I wieku naszej ery, czy może jest średniowiecznym falsyfikatem. Wyniki często są sprzeczne: datowanie radiowęglowe z 1988 roku wskazało na XIII lub XIV wiek, ale późniejsze badania, wykorzystujące promieniowanie rentgenowskie, sugerują, że płótno może mieć nawet 2000 lat. Każde nowe odkrycie tylko pogłębia debatę, a Całun pozostaje symbolem, który łączy wiarę z nauką w nieustającym dialogu.

Twarz Jezusa. Sztuczna inteligencja wkracza

W sierpniu 2024 roku brytyjska gazeta „Daily Star” ogłosiła wyniki eksperymentu, który miał zmienić sposób, w jaki postrzegamy Całun Turyński. Zespół badaczy, korzystając z zaawansowanego oprogramowania sztucznej inteligencji Midjourney, postanowił spróbować odtworzyć twarz postaci widocznej na płótnie. Midjourney, znany z generowania realistycznych obrazów na podstawie danych wejściowych, otrzymał skany Całunu w wysokiej rozdzielczości. Algorytmy przeanalizowały każdy detal – od zarysów twarzy po subtelne ślady krwi – i stworzyły wizerunek, który lotem błyskawicy obiegł światowe media.

Efekt był oszałamiający. Twarz wygenerowana przez sztuczną inteligencję przedstawiała młodego mężczyznę, około 30-letniego, o szczupłej, pociągłej twarzy, długich, ciemnych włosach i starannie przystrzyżonej brodzie. Jego oczy, głębokie i przenikliwe, zdawały się patrzeć wprost w duszę widza. Wizerunek przypominał tradycyjne przedstawienia Jezusa znane z ikonografii chrześcijańskiej, ale miał w sobie coś nowego – realistyczną, niemal ludzką jakość, która sprawiała, że trudno było oderwać od niego wzrok.

To jednak nie obraz statyczny przyciągnął największą uwagę, a wygenerowany przez AI film. W krótkim nagraniu twarz poruszała się: delikatnie mrugała, jej usta układały się w subtelny uśmiech, a głowa lekko się pochylała, jakby w geście modlitwy. „To prawdziwa twarz Jezusa” – pisali użytkownicy platformy X, gdzie film stał się viralem.

Reakcje były skrajne. Dla jednych było to przełomowe osiągnięcie, które pozwalało zbliżyć się do historycznego Jezusa. „To, co widzimy, to nie tylko obraz, ale okno w przeszłość” – komentował jeden z entuzjastów na mediach społecznościowych. Inni wyrażali obawy, że technologia przekracza granice sacrum, tworząc coś, co może być bardziej wytworem ludzkiej wyobraźni niż wiernym odzwierciedleniem rzeczywistości. „Czy mamy prawo tak ingerować w świętość?” – pytał katolicki publicysta w artykule dla „LifeSiteNews”. Niezależnie od opinii, jedno było pewne: sztuczna inteligencja otworzyła nowy rozdział w historii Całunu Turyńskiego.

twarz Jezusa Całun Turyński
Twarz Jezusa odbicie na Całunie Turyńskim. Z prawej negatyw

Nauka spotyka wiarę

Eksperyment z Midjourney nie był pierwszym przypadkiem wykorzystania nowoczesnych technologii do badania Całunu. W 2018 roku w Salamance zaprezentowano hiperrealistyczną rzeźbę „The Mystery Man”, stworzoną na podstawie trójwymiarowych danych z płótna. Figura, wykonana z silikonu i ludzkich włosów, ukazywała mężczyznę w stężeniu pośmiertnym, z ranami odpowiadającymi biblijnemu opisowi męki Jezusa. Wystawa wywołała podobne emocje co cyfrowy wizerunek z 2024 roku – od zachwytu po pytania o granice między nauką a sztuką. Jednak to, co wyróżnia projekt sztucznej inteligencji, to jego dostępność. Film i obrazy błyskawicznie rozprzestrzeniły się w sieci, docierając do milionów ludzi na całym świecie.

Nie można pominąć naukowego kontekstu eksperymentu. W 2022 roku włoscy naukowcy, pod kierownictwem dr. Liberato De Caro, opublikowali badanie w czasopiśmie „Heritage”, które podważyło wyniki datowania radiowęglowego z 1988 roku. Wykorzystując technikę szerokokątnego rozpraszania promieni rentgenowskich (WAXS), ustalili, że Całun może pochodzić z I wieku naszej ery. Analiza śladów krwi na płótnie, przeprowadzona przez inżynierów z Uniwersytetu w Padwie, wykazała z kolei, że krew należała do osoby, która cierpiała na niewydolność narządów i urazy typowe dla… ukrzyżowania. Te odkrycia dodały wiarygodności tezie, że Całun mógł być świadkiem wydarzeń opisanych w Ewangeliach. Sztuczna inteligencja, opierając się na tych danych, miała więc solidne podstawy, aby stworzyć wizerunek Jezusa, który przynajmniej teoretycznie mógł odpowiadać rzeczywistości.

Mimo to wielu badaczy podkreśla, że generowany obraz nie jest dowodem historycznym. „AI może tworzyć przekonujące wizualizacje, ale to wciąż interpretacja, nie fakt” – zauważył dr John Jackson, były lider projektu STURP (Shroud of Turin Research Project), który w latach 70. badał Całun. Algorytmy Midjourney, choć zaawansowane, opierają się na ludzkich decyzjach dotyczących danych wejściowych i stylu wyjściowego. Czy twarz, którą widzimy, jest więc bliższa prawdzie, czy raczej współczesnej estetyce? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi, ale nie zmniejsza fascynacji, jaką wywołuje cyfrowe oblicze.

Kontrowersje i refleksje

Publikacja filmu i obrazów wywołała nie tylko zachwyt, ale i ożywioną debatę. W środowiskach katolickich pojawiły się głosy, że takie przedstawienia mogą spłycać tajemnicę wiary, sprowadzając ją do poziomu sensacji medialnej. „Całun to nie tylko obraz, to świadectwo cierpienia i zmartwychwstania” – mówił ks. Mariusz Kiełbasa, dyrektor Polskiego Centrum Syndonologicznego, w jednym z wywiadów. Dla wielu wierzących problemem nie jest sama technologia, ale sposób, w jaki jest wykorzystywana – film, w którym postać Jezusa mruga i uśmiecha się, może wydawać się zbyt ludzki, niemal banalny w obliczu boskiej tajemnicy.

Z drugiej strony, zwolennicy projektu argumentują, że sztuczna inteligencja pozwala na głębsze zrozumienie Całunu. „To narzędzie, które przybliża nam przeszłość w sposób, jakiego wcześniej nie znaliśmy” – twierdzi Álvaro Blanco, jeden z twórców wystawy „The Mystery Man”. W świecie, w którym wizualność odgrywa ważną rolę, takie obrazy mogą inspirować do refleksji nad wiarą, nawet jeśli nie są doskonałe. Nie brakuje też głosów, że projekt ma wartość edukacyjną, zachęcając ludzi do zgłębiania historii chrześcijaństwa i nauki stojącej za Całunem.

Krytycy zwracają jednak uwagę na potencjalne zagrożenia. W epoce deepfake’ów i manipulacji cyfrowych istnieje ryzyko, że takie wizerunki będą wykorzystywane w sposób nieodpowiedzialny, na przykład do tworzenia fałszywych narracji. „Musimy być ostrożni, by technologia nie stała się narzędziem sensacji zamiast prawdy” – ostrzegała Leila Lawler, katolicka autorka. Mimo tych obaw, viralowy charakter projektu pokazuje, jak bardzo ludzie pragną kontaktu z tajemnicą, nawet jeśli jest ona przefiltrowana przez algorytmy.

katedra Turyn twarz Jezusa
Wnętrze katedry w Turynie. To tutaj jest przechowywany Całun Turyński, na którym została uwieczniona twarz Jezusa. Foto: Sailko / cc by-s 3.0

Światowy fenomen

Sukces projektu sztucznej inteligencji nie ograniczył się do kręgów religijnych. Obrazy i film dotarły do odbiorców na całym świecie, od Ameryki po Azję, wywołując dyskusje w mediach społecznościowych, programach telewizyjnych, a nawet na forach naukowych. Na platformie X użytkownicy dzielili się swoimi reakcjami, od emocjonalnych wyznań po żartobliwe memy. „Czułem, jakby On naprawdę na mnie patrzył” – napisał jeden z internautów.

Nie bez znaczenia jest moment, w którym wizerunek Jezusa się pojawił. Wiosna 2025 roku zbiegła się z okresem wielkanocnym, czasem refleksji nad śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa. Dla wielu osób cyfrowe oblicze stało się symbolem nadziei w trudnych czasach, naznaczonych niepewnością i podziałami. „To przypomnienie, że niektóre tajemnice wciąż nas łączą” – napisała użytkowniczka z Brazylii, dzieląc się filmem na Instagramie. Projekt zyskał też popularność w krajach, gdzie chrześcijaństwo nie jest dominującą religią, co świadczy o uniwersalnej fascynacji postacią Jezusa i zagadką Całunu.

Historia Całunu Turyńskiego

Historia Całunu Turyńskiego jest niemal tak tajemnicza, jak sam artefakt który na nim sięznajduje. Choć tradycja chrześcijańska łączy go z Jezusem, jego losy przez pierwsze wieki po ukrzyżowaniu pozostają niejasne. Ewangelie wspominają o płótnie, w które owinięto ciało Jezusa po zdjęciu z krzyża (J 19, 38-42), ale brak jest bezpośrednich dowodów, że chodzi o Całun przechowywany w Turynie. Niektóre hipotezy sugerują, że płótno mogło być przechowywane w Jerozolimie, a później w Konstantynopolu, gdzie w średniowieczu opisywano relikwie związane z Jezusem.

Pierwsze udokumentowane wzmianki o Całunie pochodzą z XIV wieku, kiedy pojawił się w Lirey we Francji. W 1357 roku płótno wystawiono publicznie, przyciągając pielgrzymów, ale już wtedy budziło kontrowersje. Biskup Pierre d’Arcis w 1389 roku uznał je za falsyfikat, twierdząc, że zostało namalowane dla zysku. Mimo to Całun zyskał popularność, a w 1453 roku trafił w ręce dynastii sabaudzkiej, która w 1578 roku przeniosła go do Turynu. Tam pozostaje do dziś, przechowywany w specjalnej kapsule z kontrolowaną atmosferą.

Przez wieki Całun przechodził różne koleje losu. W 1532 roku przetrwał pożar, który pozostawił na nim charakterystyczne ślady, naprawione później przez zakonnice klaryski. W czasie II wojny światowej ukrywano go przed nazistami w opactwie Montevergine we Włoszech, by uchronić przed konfiskatą. Od 1898 roku, gdy Secondo Pia wykonał pierwsze zdjęcia, Całun stał się obiektem intensywnych badań naukowych. Grupa STURP w 1978 roku przeprowadziła wszechstronne analizy, stwierdzając, że wizerunek nie zawiera śladów farby ani barwników, a jego trójwymiarowy charakter jest unikalny.

Dziś Całun jest wystawiany publicznie tylko przy specjalnych okazjach, takich jak Jubileusz Roku Świętego. Ostatnie badania, w tym te z 2022 roku, sugerują, że może pochodzić z czasów Jezusa, ale spory o jego autentyczność trwają. Niezależnie od wyników, dla wielu pozostaje „Piątą Ewangelią” – milczącym świadkiem męki i zmartwychwstania, które wciąż inspiruje wiarę i ciekawość.

Twarz Jezusa: (c) CasinoSport.pl / GR

Zobacz też:
> Niewyjaśnione zagadki świata
> Tajemnice fryzury Donalda Trumpa
> Świat za 20 lat – wizje ekspertów

Tematy pokrewne