Club Nacional de Football w Montevideo czyli CNdeF, to klub sportowy z Montevideo, stolicy Urugwaju. Jego najbardziej znaną sekcją jest sekcja piłki nożnej. Piłkarze klubu występują w Primera Division czyli urugwajskiej ekstraklasie. Klub założono 14 maja 1899 r., gdy grupa studentów połączyła dwa istniejące już kluby sportowe.
Drużyna piłkarska Club Nacional jest jedną z najbardziej utytułowanych drużyn w Urugwaju. Od 1902 r. ponad 40 razy zdobyła tytuł mistrza kraju, ponad 20 razy triumfowała w turniejach międzynarodowych (w tym w Copa Libertadores de America, Copa Interamericana i w klubowych mistrzostwach świata).
Spis treści:
Stadion Club Nacional de Football
Obiektem, na którym drużyna Nacional rozgrywa mecze, jest Estadio Gran Parque Central, w dzielnicy La Blanqueada. Stadion może pomieścić około 20,5 tys. kibiców, został otwarty w 1900 roku. Był jednym z trzech aren pierwszego mundialu w 1930 roku. Odbyło się tu 6 mundialowych meczy.
Stadion ma 4 trybuny (północną, południową, zachodnią i wschodnią). Noszą one nazwy trzech znanych, dawnych graczy Nacional oraz byłego prezydenta klubu.
Jak zrobiliśmy zdjęcia wewnątrz stadionu
Ekipa CasinoSport.pl nie miała w planach wejścia do wewnątrz obiektu. Przybyliśmy tu głównie po to, aby zrobić zdjęcia bryły stadionu z zewnątrz, jednak mieliśmy szczęście. W pewnym momencie doszliśmy do miejsca, gdzie ochroniarz wpuszczał do środka 2-4-osobowe rodziny (rodziców i dzieci). Spytaliśmy go, czy też możemy wejść do środka, aby zrobić zdjęcia trybun (na szczęście znał trochę angielski). Było to niemożliwe, ale… Jeśli chcemy zjeść obiekt na stadionowej restauracji, można będzie przy okazji zrobić zdjęcia. Krótko mówiąc, do restauracji wpuszczano tylko osoby wcześniej umówione – mające rezerwację.
I tak mieliśmy gdzieś w pobliżu zjeść obiad, więc uznaliśmy, że okazja która właśnie się nadarza, jest dobra. Bo czy jeszcze kiedyś tu trafimy?… Ochroniarz zatelefonował na górę, spytał czy jest szansa na miejsca, bo ma tu gości z Polski (nie omieszkaliśmy powołać się na rodaka, Roberta Lewandowskiego, obecnie naszego najbardziej znanego piłkarza, choć nie byliśmy pewni czy coś kojarzy, a może po prostu znał angielski gorzej niż my lub za bardzo piłką się nie interesował). Wskazał ręką gdzie mamy się kierować i minutę później wysiadaliśmy z windy, wchodząc na teren restauracji.
Smaczny obiad z widokiem na trybuny
Niemal natychmiast zjawił się kelner i zaprosił nas do wolnego stolika. Wystrój wnętrza i wszystko co składa się na poziom lokalu, wyglądało bardzo zachęcająco. No i jeszcze miejsce przy stolikach, gdzie za ogromnymi szybami widać było trybuny oraz zieloną murawę boiska. Krótko mówiąc, restauracja była jednym w ekskluzywnych miejsc stadionu dla specjalnych gości, podczas meczów. Poczuliśmy się docenieni i oczywiście od razu zrobiliśmy pierwsze zdjęcia.
Niestety, jak w wielu miejscach Urugwaju, nie było szansy na rozmowę w języku angielskim. Na szczęście był kod kreskowy, wystarczyło połączyć się z Internetem, zeskanować i zobaczyć menu. Potrawy wyglądały efektownie i było kilka do wyboru. Tego dnia nie serwowano zestawów, trzeba było zamówić coś z karty, co zrobiliśmy. Znajomość kilku podstawowych słów po hiszpańsku, przydała się.
Potrawy były naprawdę smaczne, a do popicia zamówiliśmy piwo i wodę. W przeciwieństwie do restauracji (a raczej jadłodajni) na słynnym stadionie La Bombonera w Buenos Aires (kilka dni później tu też trafiliśmy) poczuliśmy się jak w luksusowym miejscu. Klimatyzacja, nowe i czyściutkie toalety…
Gdy kończyliśmy posiłek, siedząca przy sąsiednim stoliku młoda para (zapewne z Urugwaju) spytała po angielsku skąd jesteśmy. Odpowiedź przyjęli bardzo pozytywie. Po chwili usłyszeliśmy radosny śpiew. Okazało się, że ktoś obchodził urodziny i zorganizował tu spotkanie. Widząc, że „na do widzenia” robimy sobie wzajemnie zdjęcia, jedna z kelnerek zaproponowała, że zrobi nam wspólne. Oczywiście po hiszpańsku, ale każdy zrozumiał, a co chodzi.
Stadionowy sklepik Club Nacional
Gdy wyszliśmy, dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że część gości restauracji, miała ze sobą torby z logo klubu. Były w nich zakupy ze sklepu klubowego. Znajdował się w oddzielnym budynku, na terenie stadionowym.
W przeciwieństwie do innych, do sklepu weszliśmy już po wizycie w restauracji. Jak zwykle w takich miejscach, były klubowe koszulki i dużo różnego rodzaju gadżetów, nie tylko związanych z futbolem, ale mających znajome logo klubu. Nie omieszkaliśmy zrobić tu kolejne zdjęcia. Wróciliśmy do Polski z koszulką z logo Club Nacional de Football.
Nazajutrz w telewizji oglądaliśmy ligowy mecz. Nacional wygrało 3:1. Mecz był emocjonujący, a stadion napełniony kibicami wyglądał całkiem inaczej niż wtedy, gdy go odwiedziliśmy. A swoją drogą – ciekawe, czy Nacional ma w Polsce fanów.
Club Nacional de Football: (c) CasinoSport.pl
Zobacz też:
> Defensor Sporting Club, inny klub piłkarski z Montevideo
> Byliśmy na meczu Urugwaj-Boliwia